09 października 2023 Jakub Małecki - "Sąsiednie kolory"

Jakub Małecki  -

Sąsiednie kolory Jakuba Małeckiego – recenzja

            Ta wyrazista powieść psychologiczna chwyta mnie za serce od pierwszego akapitu. Dzieło utrzymane jest w konwencji realizmu magicznego. Tytułowe sąsiednie kolory to metafora splotu okoliczności, które odmieniają życie każdego człowieka. Myśl przewodnia to szeroko rozumiana tęsknota i odwaga wobec ślepego losu. Naszym oczom ukazuje się Koło w Wielkopolsce. Jest lato 1926 roku. Stolarz Krystian Dzierzba otrzymuje zlecenie na budowę trumny dla kobiety, która ponoć zmarła z tęsknoty. Szalona Leokadia czyha ze strzelbą na swego największego wroga – kormorana. Młody chłopak nosi się z zamiarem odebrania sobie życia. Dwie dziewczynki wyruszają do lasu, by odnaleźć słynnego w okolicy Diabła. Wkrótce losy bohaterów w przedziwny sposób splotą się ze sobą. Wszyscy oni staną w obliczu kluczowych decyzji…
                         Najnowsza książka Jakuba Małeckiego to utwór misternie skonstruowany. Z kart powieści wyłaniają się wiarygodnie opisane realia historyczne Polski z pierwszej połowy XX wieku. Największy atut tego utworu to moim zdaniem psychologia postaci. Jakub Małecki realistycznie wykreował tutaj zarówno postaci męskie, jak i kobiece. Ich cierpienia są tak sugestywne, że bohaterowie stają się bliscy czytelnikowi podczas lektury. Mnie najbliżsi są Adam Wrzos, Mikołaj Stein, Iwona Graczyk i Regina Dzierzba. Ich losy mają wymiar uniwersalny, ponieważ podobne historie mogłyby wydarzyć się pod każdą szerokością geograficzną – ukłon w stronę talentu pisarza. Inna wielka zaleta utworu to jego warstwa językowa. To język dynamiczny, subtelnie poetycko wystylizowany. Środki stylistyczne takie jak antropomorfizacja: „każda radość prędzej czy później zostaje zmiażdżona pod butami przeznaczenia” wyraźnie przemawiają do wyobraźni. W poważny ton narracji raz po raz wplatane są akcenty humorystyczne: „Krystian był jej drugim i pół mężczyzną”. Zaletę formy stanowią ponadto krótkie rozdziały – w tym utworze nie ma ani jednego zbędnego słowa. Frapująca myśl egzystencjalna skłania do refleksji. Malarska estetyka urzeka, poruszając czułą strunę w umyśle odbiorcy. Sąsiednie kolory kipią od emocji. To emocje autentyczne, pozbawione egzaltacji. Kreacja daje szerokie pole do interpretacji. 
W tym wielowarstwowym dziele każdy czytelnik odnajdzie cząstkę samego siebie. Powieść ta powinna w moim przekonaniu znaleźć się w kanonie lektur szkolnych. To doskonały materiał na spektakl teatralny. Zasługuje także na dobrą adaptację filmową. Warto byłoby zekranizować utwór ten w formie filmu animowanego. Trudno oderwać się od tej książki. Chce się do niej wracać. To jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam. Czyta się ją jednym tchem. Gorąco polecam każdemu czytelnikowi, który pragnie zapomnieć na chwilę o szarej codzienności, by zanurzyć się w świecie z pogranicza jawy i snu. Arcydzieło.
                                                                                 

Beata Sowińska

DKK Złotów                        
 

Jakub Małecki „Sąsiednie kolory”

 

          Każdą poprzednio przeczytaną książką Jakuba Małeckiego byłam oczarowana. Tym razem było zbyt depresyjnie. Może dlatego, że wszyscy bohaterowie w jakiś sposób odbiegali od tak zwanej normalności, mieli jakieś swoje dziwactwa. Może dlatego, że jak na małe prowincjonalne Koło tych dziwnie skomplikowanych osób było za dużo? A może po prostu to nie była książka do czytania w letnie upały?

 

Krystyna Matraszek

DKK Złotów

wrzesień 2023